Zwis męski ozdobny
To tylko kwestia czasu – i to wcale nieodległego – by nietypowa kolekcja krawatów, należąca do mieszkającego dziś w Będzieszynie Wiesława Jędrzejewskiego, przekroczyła 2 tysiące egzemplarzy. Co ciekawe, w zbiorze znaleźć można także akcenty ostrowskie.
To już 30 lat minęło odkąd w głowie Wiesława Jędrzejewskiego zrodził się pomysł kolekcjonowania krawatów. Jak sam mówi, impulsem były imieniny, na które w prezencie otrzymał cztery krawaty.
– Zadałem sobie pytanie: ile tak właściwie mam ich wszystkich razem?
Błyskawiczna kontrola pokazała, że w szafie wiszą 64 sztuki. Różne kształty, różne faktury, różne style. To wystarczyło, by zrodziła się pasja.
– Stosunkowo szybko doszedłem do stanu, kiedy każdego dnia mogłem zakładać inny krawat.
Jak nie kryje Wiesław Jędrzejewski, to zasługa nie tylko zakupów w polskich sklepach odzieżowych, ale także (a może przede wszystkim) tak zwanych second-handów, czyli sklepów z odzieżą używaną, gdzie za niewielkie pieniądze zdobyć można krawaty praktycznie z całego świata, w tym także wielu renomowanych firm.
Literatura fachowa
Kolekcjoner tym różni się od zbieracza, że w pewnym momencie zaczyna poszukiwać nie tylko nowych obiektów do kolekcji, ale przede wszystkim wiedzy. Nic więc dziwnego, że na półce Wiesława Jędrzejewskiego znajdziemy „100 lat mody męskiej” Cally’ego Blackmana, poradnik „Rzeczowo o modzie męskiej” Michała Kędziory, „Poradnik stylu dla mężczyzn” Esquire czy „Gentelman – Mężczyzna z klasą”.
Krawatowa historia
To właśnie dzięki tej literaturze wiemy, że historycy zajmujący się tematem spierają się czy źródła dzisiejszych krawatów należy szukać w starożytnym Rzymie, czy może kilka wieków wcześniej w Chinach. Ślady ozdób można bowiem znaleźć na szyjach mężczyzn przedstawionych zarówno na kolumnie Trajana, jak i na grobowcu cesarza Qin Shi Huanga.
– Ponieważ chodzi o zwykłe chusty zawiązane pod brodą, myślę, że pierwowzory krawatów mogły pojawić się znacznie wcześniej. Zwłaszcza dla żołnierzy była to całkiem przydatna forma zabezpieczania się przed kurzem i zimnem. Żeby jednak te chusty mogły przerodzić się w pełnoprawne krawaty, potrzeba było innego do nich nastawienia. Musiały stać się ozdobą wizerunku mężczyzny, a nie jedynie pełnić rolę odzienia ochronnego.
Prawdziwego początku historii współczesnego krawata Wiesław Jędrzejewski upatruje w XVII wieku. Wówczas to, w czasie wojny trzydziestoletniej (1618–1648), u boku Ludwika XIII walczyła chorwacka lekka jazda konna, która była znana nie tylko ze szczególnej odwagi i umiejętności bojowych. Wyróżniała się też jednym modowym szczegółem – malowniczą chustką zawiązaną na szyi. Żołnierze korzystali z różnych materiałów: im wyżej postawiony i bogatszy wojskowy, tym lepszą chustkę nosił. Chustka wiązana była na węzeł.
– Nie trudno się domyślić, że wiecznie czuli na punkcie estetyki paryżanie szybko podchwycili ten wyróżniający się element garderoby i przenieśli modę na jego noszenie do stolicy Francji – opowiada kolekcjoner. – Nazwę temu dodatkowi nadali oczywiście od samych pomysłodawców. Słowo „krawat” brzmi bowiem podobnie do „Chorwat” (staroniemieckie Krabatten albo starofrancuskie Cravattes).
Krawat krawatowi nierówny
Prezentując swoją kolekcję Wiesław Jędrzejewski zwraca uwagę na zmieniającą się modę. Modę, co ciekawe, która jest jak koło i co pewien czas powraca. Po czasach, gdy szczytem elegancji były krawaty niezwykle cienkie („śledziki”), nastaje zazwyczaj czas krawatów szerokich, często zwanych „flądrami”. Okazuje się, że jest jednak coś, co łączy nawet te z pozoru zupełnie inne krawaty – sposób ułożenia tkaniny podczas ich wykrawania.
– W 1926 roku Jesse Langsdorf opatentował sposób szycia krawata z ukośnie położonej tkaniny – mówi kolekcjoner. – Ten pomysł sprawiał, że materiał się nie gniótł tak bardzo i był bardziej elastyczny.
Nosić trzeba umieć
Kształt i faktura krawata to jedno. Sposób noszenia i wiązania to zupełnie inny temat. Jak wynika z „Rady eksperta” znalezionej przez Wiesława Jędrzejewskiego w jednym z poradników, „szerszy i dłuższy szpic prawidłowo zawiązanego krawata powinien kończyć się na wysokości paska od spodni. Węższy koniec powinien być o 1-2 cm krótszy i należy go przewlec przez szlufkę umieszczoną na odwrocie krawata”.
A węzeł? Krawat można zawiązać na wiele sposobów. Węzeł prosty, pół-Windsor, windsorski, Pratta. To tylko najpopularniejsze z kilkunastu zwyczajowo wykorzystywanych sposobów wiązania krawata. Tymczasem… Thomas Fink i Yong Mao z Laboratorium Cavendisha Uniwersytetu Cambridge stworzyli model wiązania krawatów, który był zmodyfikowaną wersją procesu zwanego w matematyce „błądzeniem przypadkowym po węzłach trójkątnej sieci” i po przeprowadzeniu rachunków ustalili, że na krawacie można zrobić aż 85 różnych węzłów! Ale to nie koniec. Zespół pod kierunkiem Mikaela Vejdemo-Johanssona z KTH Royal Institute of Technology w Sztokholmie, który odrzucił ograniczenia poprzednich naukowców (dlaczego niby wąski koniec krawata ma być schowany za szerokim?), opublikował analizę matematyczną, z której wynika, że liczba sposobów wiązania krawata wynosi 177 147. Tak! Grubo ponad 150 tysięcy!
Jak przechowywać
Wróćmy jednak do kolekcji. Jej wielkość musi rodzić pytanie o sposób jej przechowywania. Jak zdradził Wiesław Jędrzejewski, sposoby te zmieniały się wraz z rozwojem kolekcji: po okresie przechowywania zrolowanych krawatów w szufladach, dziś krawaty rozprostowane przechowuje w tekturowych pudełkach.
– Krawatów, nie tylko kolekcjonerskich, ale także tych noszonych przez nas na co dzień, nie powinno przechowywać się zawiązanych – mówi Wiesław Jędrzejewski. – Po zdjęciu krawata węzeł należy koniecznie rozwiązać. Idealną sytuacją jest pozostawienie takiego krawata na noc w wilgotnym pomieszczeniu, na przykład w łazience. W żadnym przypadku nie należy zagnieceń prasować, lecz najwyżej rozprostować parą z żelazka. Krawatów nie powinno się też prać – najlepiej oddać je do czyszczenia.
Co w kolekcji
Wiesław Jędrzejewski nie ukrywa, że jego kolekcja rośnie, ale w sposób dość niekontrolowany.
– Gdy w lokalnej prasie ukazały się artykuły na temat mojego zbioru, kolekcja znacznie się rozrosła. Wiele osób z mojego otoczenia krawaty zaczęło mi dawać w prezencie, przywozić z podróży. Zdarza się, że otrzymuję od znajomych krawaty po jakimś ich zmarłym krewnym.
Mimo pewnej przypadkowości, sama liczba krawatów spowodowała, że Wiesław Jędrzejewski mógł usystematyzować zbiór. W kolekcji wyróżnić można więc krawaty podzielone według rodzaju materiału (jedwabne, poliestrowe, wełniane, skórkowe), według pochodzenia (polskie, włoskie, angielskie, francuskie, amerykańskie) czy marki (Christian Dior, Gucci, Yves Gerard, Marks & Spencer,
Jose Piscador, Piero Conte, Calvin Cooper).
Najstarszy zidentyfikowany w kolekcji krawat liczy sobie 65 lat – wyprodukowany został w Polsce w 1952 roku.
Przez kolekcję przebiega także zupełnie inny podział: podział ze względu na motyw umieszczony na krawacie. Oprócz krawatów gładkich czy we wzory geometryczne (najczęściej paski), sporą część zbioru stanowią krawaty firmowe z logo lub nazwą firmy (IBM, KGHM, Jacobs, CPN, PKP, Poczta Polska), krawaty okolicznościowe przygotowane na konkretne wydarzenie (European Cuprum Cup, Mundial 1978) lub po prostu z jakimś graficznym motywem (np. bajki Disneya). Tu bezapelacyjnie królują krawaty bożonarodzeniowe – często z wszytą pozytywką odgrywającą po naciśnięciu świąteczne melodie.
Ostrowski akcent
Sporym zaskoczeniem – także dla samego kolekcjonera – była informacja, że krawaty produkowano również w Ostrowie.
– W mojej kolekcji nie mogło zabraknąć krawatów Mirandy Turek czy Ortalu Łódź – mówi Wiesław Jędrzejewski. – W pewnym momencie dowiedziałem się, że właśnie likwidowana jest produkcja krawatów w firmie działającej w Ostrowie przy ul. Krotoszyńskiej. Okazało się, że marka Kamo to dzieło przedsiębiorstwa ostrowianki Krystyny Motylewskiej. Cieszę się, że udało mi się zdobyć do mojej kolekcji kilkanaście różnych wzorów Kamo.
Pozytywnie zakręcony
Media kochają nietypowe tematy. Nic więc dziwnego, że Wiesław Jędrzejewski trafił na łamy gazet i ekrany telewizorów. Po raz pierwszy w 2005 roku. Wówczas to „Ziemia Kaliska” w materiale „Krawat krawatowi nierówny” pisała o imponującej kolekcji… 360 krawatów! Tygodnik „Poradnik rolniczy” dwa lata temu pisał już o kolekcji liczącej 1.600 sztuk. Tylko kwestią czasu jest, by zbiór osiągnął wielkość 2 tysięcy. Jak będzie wyglądać krawat jubileuszowy?